Lokalizacja
Klasztor Paulinów: Mochów Pauliny 83, 48-250 Głogówek
Formacja
całego człowieka wyrażająca się w Imieniu MARYJA
M iłość do Jezusa (wymiar duchowy): To na wzór Maryi szukanie Jezusa, kochanie Go i przestawanie z Nim.
A kceptacja to co życie nam daje (wymiar umysłowy): To zgoda na urzeczywistnienie się planów Bożych w moim życiu.
R adość z życia (wymiar emocjonalny): To nieustanne uwielbianie Boga swoim życiem i promieniowanie na innych wewnętrzną radością i pokojem.
Y i
JA Ja (wymiar fizyczny): To dbanie o siebie, o swoje zdrowie, o wypoczynek, o środowisko.
Życie na miarę Maryi
Życie
nasze można porównać do morza. Płyniemy wśród ciemności i
przeciwnych nieraz fal i wiatrów. Łatwo możemy zbłądzić, bo
wątłą łupina rozbić się może o skały w ciemności. Ale
oto Gwiazda, Maria, rozświeca cienie nocy. Rzuca swe promienie na
nasze dusze. Wskazuje nam drogę, jak gwiazda polarna, byśmy nie
zbłądzili. Próżno po morzu szukać drogi – ale w niebo należy
skierować wzrok, stamtąd jest pewny kierunek.
I
ja w życiu, jeżeli chcę iść drogą bezpieczną, powinienem
uciekać się do tej Matki. W Niej mama szukać światła, wskazówki,
jak postępować mi trzeba, do Niej się modlić, aby była
nieustanną mą Przewodniczką, gdyż bez Niej zginę, rozbiję się
o skały namiętności moich i burz życiowych. Zwykle drogą tych
dusz, które Matka Najświętsza wiedzie, jest jasna, bo Ona
rozświeca łaską życie dzieci sobie oddanych i wiernych.
Powinienem więc pamiętać, szczególnie,gdy pokusy i niepokoje
uderzą w moja duszę, wzywać Marii; gdy nieszczęście grozić mi
będzie, niebezpieczeństwo duszy, czy ciału, wzywać Marii: Mario
–ratuj, prowadź!
Życie nasze można porównać do morza. Płyniemy wśród ciemności i przeciwnych nieraz fal i wiatrów. Łatwo możemy zbłądzić, bo wątłą łupina rozbić się może o skały w ciemności. Ale oto Gwiazda, Maria, rozświeca cienie nocy. Rzuca swe promienie na nasze dusze. Wskazuje nam drogę, jak gwiazda polarna, byśmy nie zbłądzili. Próżno po morzu szukać drogi – ale w niebo należy skierować wzrok, stamtąd jest pewny kierunek. I ja w życiu, jeżeli chcę iść drogą bezpieczną, powinienem uciekać się do tej Matki. W Niej mama szukać światła, wskazówki, jak postępować mi trzeba, do Niej się modlić, aby była nieustanną mą Przewodniczką, gdyż bez Niej zginę, rozbiję się o skały namiętności moich i burz życiowych. Zwykle drogą tych dusz, które Matka Najświętsza wiedzie, jest jasna, bo Ona rozświeca łaską życie dzieci sobie oddanych i wiernych. Powinienem więc pamiętać, szczególnie, gdy pokusy i niepokoje uderzą w moja duszę, wzywać Marii; gdy nieszczęście grozić mi będzie, niebezpieczeństwo duszy, czy ciału, wzywać Marii: Mario –ratuj, prowadź!
STACJA I: AIN KARIM:
Maryja pielgrzymuje do Ain Karim do św. Elżbiety.
„W
tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do
pewnego miasta w pokoleniu Judy” (Łk 1,39). Ewangelista Łukasz,
wprowadzając nas w klimat Nazaretu i Ain Karim, ukazuje wspaniałe
Niewiasty, które pozostają dla nas wzorem słuchania Boga i
wyrażania zgody na Jego działanie. Przeżywając tajemnicę
Nawiedzenia, pragniemy dziś na nowo pochylić się nad pokornym
„fiat” Maryi i towarzyszyć Jej w drodze do Ain Karim, do domu
Elżbiety i Zachariasza. Napełniona Duchem Świętym Maryja, z
sercem pełnym wdzięczności, wybrała się pośpiesznie do pewnego
miasta w pokoleniu Judy położonego u podnóża wzgórza, aby z
potrzeby serca podzielić się z krewną Elżbietą swoim szczęściem,
że została wybrana na Matkę Syna Bożego.
Zapominając
o sobie i swoich problemach, nie lękając się trudu drogi i
niebezpieczeństw, Maryja udała się do Elżbiety, aby zanieść jej
pełne wiary i miłości pozdrowienie. Po cudownej interwencji Boga
nie zamknęła się w sobie, ale otrzymanym darem dzieliła się z
innymi. Oddała do dyspozycji Boga wszystkie swe siły i zdolności,
aby odpowiedzialnie realizować słowa, które wypowiedziała: „niech
mi się stanie”. Słusznie też Elżbieta widząc niezachwianą
wiarę Maryi nazywa Ją błogosławioną.
Maryja,
zapominając o trudzie przebytej drogi do Ain Karim, z radością
wyśpiewała hymn uwielbienia Boga za wielkie rzeczy, które Jej
uczynił. Ani na chwilę nie zwątpiła Ona w sens zbawczego planu
Boga. Przykład głębokiej wiary Maryi przynagla także nas do
wiernego i radosnego wysławiania Boga, dziękczynienia za Jego
nieustanną obecność wśród nas.
Nasze
życie przypomina wędrówkę pod górę, która wymaga wysiłku,
zapierania się siebie, wytrwałości, nieustannego spoglądania ku
celowi naszego pielgrzymowania. Wędrując po górach nie można
sobie pozwolić „na skróty”, trzeba iść wyznaczonym szlakiem,
być konsekwentnym i odważnym. Podobnie w naszym codziennym życiu
ważna jest wierność Panu Bogu w małych i większych sprawach.
Życzmy
sobie nawzajem, aby Maryja Matka Nadziei, towarzyszyła i pomagała
nam na drodze do „Ain Karim” naszego życia iposługiwania.
Uwielbiajmy Boga naszym życiem wierząc, że On kocha nas
nieskończenie i nic nie może nas odłączyć od miłości
Chrystusowej. Uczmy się od Maryi oraz od św. Elżbiety spoglądać
na wszystko i wszystkich z Bożej perspektywy.
STACJA II: BETLEJEM:
Maryja pielgrzymuje do Betlejem by zrodzić Jezusa.
Droga,
którą przemieszczali się Józef ze swoją brzemienną małżonką
Maryją z Nazaretu do Betlejem, wynosiła około 150 kilometrów. Dla
ówczesnych karawan trzeba było na jej przebycie poświęcić trzy
lub cztery dni.Dla pieszych ten czas się wydłużał. Dla Maryi w
stanie błogosławionym okazał się jeszcze dłuższy. Była to
podróż niezwykle męcząca. Stan dróg na trasie był zły, warunki
dla pieszych niekorzystne. Szlak nadawał się głównie dla karawan
oślich lub wielbłądzich. Nadto ze względu na okres spisu ludności
w całym kraju wszędzie panował tłok i pojawiły się dodatkowo
różnego rodzaju uciążliwości. Dla Maryi, znajdującej się w
dziewiątym miesiącu ciąży, podróż musiała być niezwykle
męcząca. Nasi małżonkowie z Nazaretu mieli do dyspozycji jako
środek komunikacji jedynie osiołka, który nadto dźwigał trochę
żywności i najkonieczniejsze rzeczy.
Gdy doszli do Betlejem, w małym miasteczku aż wrzało od tłumu. który szukał dla siebie noclegu. Ale nie było wolnego kąta w schronisku dla karawan, ani w "gospodzie".
Tłok,
hałas, rozgardiasz w miasteczku skłonił św. Józefa do odejścia
poza domostwa i szukania zacisznego kąta na uboczu. Iznalazł takie
ustronie w grocie częściowo zajętej przez zwierzęta, z pustym
żłobem na kołyskę to wystarczyło Wcielonemu Synowi Bożemu i
Jego Matce. Choć miejsce zapewne było ciemne i brudne, jednak po
zaprowadzeniu pewnego porządku okazało się przytulne i zaciszne, i
odpowiadało planom Bożym. Tu miała dokonać się wielka Tajemnica,
którą tak opisuje św. Łukasz: "Kiedy tam przebywali,
nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego
Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie
było dla nich miejsca w gospodzie".
Zaufanie
Maryi po wielkich trudach zostało nagrodzone. Przybiegli pasterze,
opowiadając o śpiewających aniołach, przyszli mędrcy ze Wschodu
z przedziwnymi darami.
Aby
doświadczyć radości, trzeba najpierw zaufać, że Bóg wie, co
robi. Również w naszym życiu Pan nie zawsze prowadzi nas na
skróty,nie prostą i normalną drogą, nie zawsze bezboleśnie. Pan
dobrze wie, co robi. Cały czas troszczy się o nas i panuje nad
sytuacją. Bez Jego wiedzy włos zgłowy nam nie spada. Trzeba tylko
bardzo ufać. Kiedy więc zaczynają się niespodziewane problemy,
należy powiedzieć sobie z radością: zaczął się dla mnie czas
zaufania.
STACJAIII – EGIPT:
Maryja ucieka do Egiptu przed Herodem.
Herod wiedząc od Mędrców o narodzeniu Mesjasza w Betlejem, postanowił Go zamordować. Bóg jednak cudownie uchronił od przedwczesnej śmierci Najświętszą Dziecinę. Oto Anioł Pański ukazał się we śnie Józefowi, mówiąc: „Wstań, weź Dziecię i Matkę Jego, a uciekaj do Egiptu i bądź tam, aż ci powiem. Albowiem Herod szukać będzie Dziecięcia, aby je zatracić”. Józef wstawszy, wziął Dziecię i Matkę jego w nocy i uszedł do Egiptu. Najświętsza Rodzina pozostawała tam aż do śmierci Heroda.
1. Ciężko było zapewne Najświętszej Panience opuszczać ojczyznę i Dom rodzinny, aby uciekać przed prześladowaniem. My Polacy przeżywaliśmy to nie raz w naszych dziejach i choćby z czasów ostatniej wojny dobrze to znamy. Zostawia się wszystko, a uchodzi tylko z życiem. Jaki żal serce ściska, gdy pomyśli się o tym co się zostawiło, w niepewności, czy będzie można jeszcze kiedyś powrócić?...
2. Trudy podróży Najświętszej Panienki były wielkie. Ubóstwo dało się bardzo odczuć. Środki komunikacji (drogę odbywało się częściowo pieszo, częściowo na osiołku) nie umniejszały zmęczenia. Pan Jezus już jako Dziecko cierpieć chciał za nas. A po przybyciu do Egiptu same obce twarze, nieufne spojrzenia, trudności znalezienia pracy, to wszystko było cierpieniem. Nasze życie całe jest podróżą. Jeżeli trudy, niewygody, braki, zbytnio nam dokuczają, pamiętajmy, że to tylko od czasu do czasu, że cierpienie ma wielką wartość przed Bogiem, jeżeli sam Zbawca na ziemije obrał i że, byleśmy w cierpliwości z drogi Bożej nie zboczyli – dojdziemy do przystani.
3. Pomimo ciężkich warunków materialnych św. Józef i Najświętsza Panna nie narzekają, nie skarżą się, ale z wiarą spoglądają w niebo, że dobry Bóg czuwa nad nimi w swej Opatrzności – z ufnością, że nie da zginąć. Tajemnicą ich było to, że mieli Jezusa. I my powinniśmy mieć Jezusa w duszy, w modlitwie u stóp Tabernakulum czerpać siłę do cierpienia i być zadowolonym z tego, co Bóg daje. Nie zazdrośćmy tym, którzy mają więcej, nie raz wśród bogactwa rodzi się inne większe nieszczęście w duszy, choć ukryte, nie prowadźmy życia nad stan, ale poprzestańmy na małym, starajmy się wytworzyć dokoła siebie Boża atmosferę wzajemnej miłości, pogody, dobrego słowa, a Bóg nas z pewnością nie opuści, ale udzieli siły, byśmy mogli przetrwać złą dolę.
STACJA IV – JEROZOLIMA:
Maryja pielgrzymuje do Jerozolimy by ofiarować Jezusa w świątyni.
Jakaż to radość dla Maryi Matki, móc swoje Dziecię, gdy nadeszła pora, zanieść do świątyni, aby je Bogu ofiarować! Dziecię, które niosła w ramionach, było dziecięciem przedziwnym, jakiego jeszcze nigdy na ziemi nie było, Synem Boga samego. Teraz miała go zanieść do świątyni, do domu Boga, Jego Ojca.
Ofiarowanie
Jezusa w świątyni objawia jednoznacznie najważniejszą prawdę o
Jego relacji do Boga i wynikających z tego konsekwencjach dla
wszystkich ludzi. Jezus nie zostaje przyniesiony do domu Bożego, aby
zostać wykupiony, jak nakazywały przepisy Prawa Mojżeszowego
odnoszące się do wszystkich pierworodnych niebędących lewitami,
ale zostaje przedstawiony Panu, czyli poświęcony Mu na służbę.
Fakt, że chodzi tu o coś innego niż wykupienie potwierdzony jest
powołaniem się przez Ewangelistę na Boże polecenie dane
Izraelitom w noc wyjścia z Egiptu: „Każde pierworodne dziecko
płci męskiej będzie poświęcone Panu” (Łk 2,23; por. Wj
13,2.12.15). Również Samuel jest oddany przez swoją matkę Annę
na służbę w domu Bożym: „Oto ja oddaję go Panu. Po wszystkie
dni, jak długo będzie żył, zostaje oddany na własność Panu”
(1 Sm1,28). Jezus jednak różni się od Samuela, ponieważ jest
przyniesiony jako Ten, do którego należy służba Panu, i jako Ten,
który bierze w posiadanie dom swego Ojca. Takie właśnie rozumienie
opisu o przedstawieniu Jezusa w świątyni potwierdzają Jego
pierwsze słowa w Ewangelii św. Łukasza, które są dane jako
odpowiedź szukającym dwunastoletniego pielgrzyma: „Czemuście
Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co
należy do mego Ojca?” (Łk 2,49).
Jezus
jako Syn Boży, Święty i Pierworodny, pochodzi w sposób całkowity
od Boga oraz całkowicie do Boga należy. W ten sam sposób wszelkie
sprawy Boże do Jezusa należą. Z tej wzajemnej i doskonałej
relacji między Jezusem a Bogiem wypływają wielkie dobrodziejstwa
dla nas wszystkich. Świadomość własnej niezależności i wolności
leży dziś u podstaw życia indywidualnego ispołecznego.
Ofiarowanie Jezusa w świątyni jednak ukazuje, że nasze
zbawienienie realizuje się przez zarezerwowanie czegoś dla siebie
czy jakiekolwiek inne wykupienie się od Boga. Nasze zbawienie
dokonuje się natomiast w całkowitej zależności od Boga i w
zupełnym oddaniu Mu własnej egzystencji.
STACJA V – GOLGOTA:
Droga krzyżowa Maryi na Golgotę.
1. Stanę pod krzyżem wraz z Matką Najświętszą. Prosić będę o serdeczny żal za grzechy.Są dusze, które kochają Matkę Boską pod wezwaniem Nieustającej Pomocy, czy Dobrej Rady i Matki Bożej Pocieszenia, ale uciekają od Matki Boskiej Bolesnej i od krzyża. Tymczasem najodpowiedniejsze dla nas w życiu jest miejsce u stóp krzyża. Dlaczego? Bo krzyż Chrystusa otworzył nam niebo, i stąd każdy krzyż cierpienia zniesiony po bożemu, to kluczyk do nieba.
2. Krzyż nas uświęca. Natura nas ciągnie do złego. Ale łaska Boża, która spłynęła z Krzyża, wyjednała nam nie tylko obmycie z grzechów, lecz i największe łaski potrzebne do świętości. Każdy chrześcijanin powinien być świętym. „Wola Boża to uświęcenie wasze. Uświęcenie to jest doskonałe spełnianie Woli Bożej, do czegonas Bóg nas powołał. Siłę do tego daje spojrzenie na krzyż. Jeżeli Pan Jezus zmiłości ku nam mógł tyle wycierpieć, czyż my dla Jego miłości nie możemy sobie zadać trudu, aby wiernie i sumiennie spełnić swój obowiązek? Modlitwa u stópkrzyża, siłą napełnia duszę, by zdobywała cnoty z miłości i za przykładem Jezusa Ukrzyżowanego. Dla Pana Jezusa żadna ofiara nie była zbyt trudną zmiłości ku mnie, czyż i ja nie zdobędę się na jakąś ofiarę z miłości ku Niemu?Przezwyciężenie swego humoru, grymasów, dogodzenia sobie, braku sympatii dokogoś, wstrętu do spełnienia twardego codziennego obowiązku, to wszystko nagina ku dobremu złą, leniwą, naturę naszą i — spełnione dla Boga — uświęca duszę.
3. Matka Najświętsza u stóp Krzyża przyjęła w testamencie od Jezusa, nas za swe dzieci. Ona gromadzi je u stóp Krzyża, u źródła łaski, przebaczenia, miłosierdzia, siły i błogosławieństwa. Ona wychowuje nasze dusze. Uczy jak należy się modlić, jak cenić łaskę, jak korzystać z niej. My zaś, mając taką Wychowawczynię i Matkę,g arnijmy się do Niej, prosząc, by nam dała ocenić i zrozumieć tajemnicę krzyża, byśmy ukochali krzyż Jezusa i umieli znosić nasze drobne krzyżyki: codziennych obowiązków, przeciwności, trudności, przykrości, tak, aby one nas uświęciły.
Nasze etapy formacji:
1. W I etapie zawierzamy się Maryi jako PRZEWODNICZCE w akcie zaufania i przechodzimy z Nią od Zwiastowania do Golgoty:
- idziemy z Maryją do AIN KARIM do św. Elżbiety. Maryja uczy nas służenia drugiemu człowiekowi nawet wtedy, gdy sam tej pomocy potrzebuję.
- idziemy z Maryja do BETLEJEM. Maryja uczy nas jak zgodzić się na to, gdy ludzie mnie odrzucają, nie przyjmują.
- Uciekamy z Maryją do EGIPTU. Maryja uczy nas iść w nieznane, bez jakiegokolwiek zabezpieczenia, w pełnej ufności w Boga, w Jego Opatrzność.
- Podążamy z Maryją do JEROZOLIMY. Maryja uczy nas zawierzać wszystko Bogu i szukać Go, gdy się Go zgubi.
-
Wchodzimy z Maryją na
GOLGOTĘ.
Maryja uczy nas jak łączyć cierpienia swoje i innych z Jezusowym
cierpieniem.
JESTEŚMY WIĘC PIELGRZYMAMI
2. Na II etapie zawierzamy się Maryi jako MATCE w akcie zawierzenia:
- Maryja jest Matką Jezusa (tajemnica Narodzenia).
- Maryja jest Matką naszą (Tajemnica pod Krzyżem: "Oto Syn Twój").
Stajemy
sie SYNEM/CÓRKĄ MARYI!!!
3. Na koniec oddajemy się Maryi jako PANI I KRÓLOWEJ w akcie oddania się Maryi. Stajemy się RYCERZEM MARYI.
- Wniebowzięcie Maryi.
- Ukoronowanie Maryi przez Trójcę Świętą na Królową Nieba i Ziemi.
,
AKTY ZAWIERZENIA MARYI
AKT ZAUFANIA MARYI JAKO PRZEWODNICZCE:
Maryjo,/ Ty nam w wierze przewodzisz/ i wypraszasz łaski, /byśmy w czynieniu dobra i chwaleniu Boga nigdy nie ustawali. /Ty jesteś Pocieszycielką naszą,/ bo razem ze swoim Synem chcesz "otrzeć z naszego oblicza wszelką łzę"./
Maryjo, /Matko Dobrej Drogi,/ obieram Cię dzisiaj/ za PRZEWODNICZKĘ mojej drogi życiowej./
- Bądź moją Przewodniczką w służeniu Bogu w bliźnich,
- Bądź mą Przewodniczką w chwilach, gdy nie wszystko układa się w moim życiu po mojej myśli,
- Bądź moją Przewodniczką w moich trudnych doświadczeniach i cierpieniach,
- Bądź mą Przewodniczką w pełnym zaufaniu Bogu,/ w zawierzaniu się Mu i w szukaniu Go,
- Maryjo doprowadź mnie do Jezusa. / Naucz mnie, słuchać Go, /w Niego się wpatrywać, /za Nim iść,/ coraz bardziej w Niego wierzyć, /ufać Mu i Go kochać./
Maryjo,/ moja Przewodniczko/ do Syna swego nas prowadź. /Amen./
AKT ZAWIERZENIA MARYI JAKO MATCE:
Najcenniejszym skarbem dla każdego człowieka na ziemi jest jego matka. Maryja dla Jezusa była także najdroższą osobą. Ten drogocenny dar przekazuje nam Pan umierając na krzyżu. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: Niewiasto, oto syn Twój. Następnie rzekł do ucznia: Oto Matka twoja (J 19, 26-27). W osobie umiłowanego przez Pana ucznia kościół widzi wszystkich chrześcijan. Odtąd wszyscy wierzący w Chrystusa mają prawo nazywać Cię Maryjo swoją Matką.
Chcę Ciebie od dzisiaj Maryjo nazwać moją MATKĄ. Wierzę, że będziesz zawsze obecna w moim życiu osobistym, w moim domu i wszędzie tam gdzie się znajdę. Bądź ze mną w chwilach trudnych i radosnych. Zawierzam Ci moje serce, mój umysł, ciało, zmysły, emocje, pamięć, zranienia, słabości, moją przeszłość od chwili poczęcia, moją teraźniejszość i moją przyszłość aż do śmierci cielesnej. Maryjo zawierzam się całkowicie i bezgranicznie Twojej matczynej miłości. Weź mnie pod Twój bezpieczny płaszcz. Amen.
AKT ODDANIA SIĘ MARYI JAKO PANI I KRÓLOWEJ:
Kościół podaje mi do wierzenia prawdę, że Najświętsza Maryja Panna po swym ziemskim życiu została wzięta do nieba i przez Boga wyniesiona ponad wszystkie stworzenia. To Ją widzi w swojej apokaliptycznej wizji św. Jan Ewangelista. Potem wielki znak się ukazał na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod Jej stopami, a na głowie wieniec z gwiazd dwunastu (Ap 12, 1). Jest więc Maryja Królową Nieba i ziemi. My, Polacy, nazywamy Ją Królową naszej Ojczyzny, Królową Polski. Wiele jest w historii faktów, które dobitnie świadczą o opiece Maryi nad naszym krajem. Jest więc Maryja nie tylko moją Matką ale i moją Królową.
Oto dzisiaj oddaję się Tobie całkowicie Maryjo, byś posługiwała się mną jako moja PANI i KRÓLOWA i wszystkim co posiadam według Twojego upodobania. Uczyń mnie posłusznym narzędziem w Twoich dłoniach dla ratowania dusz ludzkich w mojej Ojczyźnie i na całym świecie. Uproś mi łaskę wiary, dar rozumu i dar męstwa. Idąc za wzorem bł. Jana Pawła II i ja chcę Ci dzisiaj powiedzieć Totus Tuus – cały Twój o Maryjo. „Cały Twój jestem, a wszystko co moje, do Ciebie należy. Przyjmuję Cię do wszystkiego, co moje. Użycz mi Twego serca, Maryjo” Amen.
umiej ją odnaleźć
Czym byłoby życie bez nadziei? Iskrą odrywającą się od rozpalonego węgla i gasnącą natychmiast.
kontakt
Klasztor Paulinów
Mochów Pauliny 83
48-250 Głogówek
tel. +48 77-4372-379 / 514-570-079